Na
początku, chciałam tylko powiedzieć, że przepraszam ogromnie za pomyłkę!
Zamiast „Jeanelle” pisałam „Jeanette”, a to przecież Jade jest Jeanette :-)
Przepraszam Was bardzo kochani, bo troszkę tym namieszałam, i zapraszam do
czytania kolejnego rozdziału.
Następnego dnia, godz. 4.12 rano
- Cześć,
Jeanelle.. – usłyszałam szept zaraz po cichym zamknięciu drzwi. Zdziwiłam się –
co tu kurczę robi Niall? Jednak na dźwięk jego głosu uśmiechnęłam się
mimowolnie. Dlaczego o czwartej nad ranem nie spałam? Pisałam całą noc sms’y z
Horan’em, nie dał mi spać. W sumie, nie przeszkadzało mi to.
- Niall,
co ty tu robisz? Twój pokój jest na drugim końcu dolnego korytarza, a ja tutaj
na górze, mogli cię usłyszeć, pacanie… Nie chcę by wiedzieli, nie teraz, niedawno
pokłóciłeś się z Zayn’em, lubię go i nie chcę by się obrażał. – szepnęłam i
usiadłam po turecku, zaprosiłam gestem dłoni Nialla pod kołdrę. On, świecąc
sobie telefonem, ponieważ nie lubię jak mnie słońce budzi i zasłoniłam okna
brązowym kocem, podszedł do mojego łóżka i usiadł na samej krawędzi. Czuł się
niepewnie, więc by poczuł się trochę bardziej śmiało pociągnęłam go lekko za
rękaw koszulki, w której spał, żeby wszedł pod cienką kołdrę. Przytuliłam się
do niego mocno. – Aleś ty jest głupi. – rzekłam po cichu i musnęłam jego
malinowe wargi.
- Ty
też. – odparł krótko i przytulił mnie. Leżeliśmy tak może godzinę, dwie, aż
zasnęłam z głową na jego torsie, a on z ręką na moim biodrze.
Gdy już wszyscy się obudzili…
- Louis,
wiesz gdzie jest Niall? Nie ma go u niego w pokoju. – powiedział przy śniadaniu
Harry do Tomlinson’a.
- Byłem
obudzić Jane, śpią razem. Wiesz, nie sądzę, że ten spacer był jednym z tych
zwyklejszych. – rzekł z uśmiechem Louis do Harry’ego i wstał by umyć naczynia.
Pech
chciał, że akurat Zayn stał przy drzwiach i wszystko słyszał. Nie chciał
uwierzyć, przecież Niall zawsze mu ustępował – jeśli on chciał dziewczynę,
Horan odpuszczał pewny, że i tak „ona” wybierze mulata. Tak więc Czarnowłosy
udał się do pokoju blondynki i po cichu nacisnął klamkę.
-
Uwielbiam Cię. – szeptał Blondyn całując w nos siedzącą na biurku dziewczynę, a
ta, oplotła go nogami w pasie i zaśmiała się.
- Ja
Ciebie też, głupku. Co jak cię szukali i znaleźli śpiącego u mnie w łóżku, leżącego ze mną, z ręką na moim biodrze? – spytała Jane i pogłaskała chłopaka po policzku.
-
Prędzej czy później i tak by się dowiedzieli. Boję się reakcji Zayn’a, ale tak
ciężko mi się przy nim, przy nich będzie powstrzymać, że chcę by dowiedzieli
się jak najwcześniej. Mała, teraz poudaję że wychodzę z łazienki, oke? Jakby
coś, gdyby nas widzieli, czy coś, to przyśnił ci się koszmar i napisałaś mi
sms’a. Koło pierwszej, po kolacji jakoś przyjdę do ciebie. – pocałował
blondynkę trochę namiętniej niż przez cały czas, gdy byli razem, jakby chciał pokazać
jak bardzo będzie za nią tęsknić. Zanim wyszedł, Zayn zdążył uciec do kuchni.
- Cześć,
chłopaki. – mruknął Niall, jak codziennie i zaczął nakładać sobie jajecznicę.
- Gdzie
byłeś rano? – zaczął dopytywać się Malik.
- W
łazience u Jane, u mnie zatkała się umywalka. – skłamał blondyn i zaczął
pałaszować wielką górę jajek, którą sobie nałożył na talerz.
-
Widziałem cię u niej koło szóstej. – wtrącił Louis. Niall podniósł wzrok znad
jedzenia i usiłował przypomnieć sobie co ustalili.
- Taaak
– przeciągnął to słowo by dokładnie, jeszcze raz przemyśleć, co im powiedzieć –
przyśnił jej się jakiś koszmar, napisała sms’a żebym przyszedł no i tak jakoś u
niej zasnąłem. – odpowiedział zirytowany i sfrustrowany całą sytuacją Horan.
Oczami Jeanelle
Umalowałam
oczy na styl Cher Lloyd, ostatnio bardzo zafascynował mnie jej makijaż.
Wsunęłam nogi w krótką spódniczkę w kwiatki z wysokim stanem. Do tego biała koszulka
na ramiączkach i szara bejsbojówka Livii, którą „pożyczyłam” od niej kiedyś tam
i już nie oddałam. Związałam włosy w warkocz na boku i wsunęłam na stopy
wielkie kapcie z sercem, a na nim napisem „I<31D” i zeszłam do chłopców.
Widziałam, jak Niall „pożera” mnie wzrokiem, lecz nie patrzyłam na niego za
często, by chłopcy się niczego nie domyślili.
- Hej,
idioci. – przywitałam każdego soczystym buziakiem w policzek, nawet Zayna.
Usiadłam między Niall’em i Harry’m przy stole, nie nakładałam sobie tylko
podkradałam z talerza Blondyna. Wiedziałam, że nie ma nic przeciwko temu, ale
przed resztą udawał wielkie oburzenie, bo ‘przecież to jest jedzenie, a on
jedzeniem się nie dzieli!’. Pokazałam mu język i podkradałam dalej.
- Co
dziś będziemy robić? – mruknęłam włączając telewizor.
-
Planowaliśmy z Louis’em jechać do moich rodziców do Holmes Chapel więc nas w
swoje plany nie wkręcajcie. – odparł od razu Harold i uśmiechnął się.
-
Dobrze, no więc Zayn, Niall, co będziemy robić? – mruknęłam. Widziałam jak
Niall spogląda na mnie wzrokiem „Boże, nie z Zayn’em…” ale muszę być miła, bo
Zayn to mój dobry przyjaciel.
- Ja
jadę do starych znajomych. – odparł Zayn. Ahaaaaaaaa, czyli zostaję sama z
Nialler’em? Mi tam pasuje…
- Oh.
Niall, jedz to szybciej i jedziemy do Liam’a! – pogoniłam Blondyna, pod stołem
poczułam ciepłą dłoń na swoim kolanie. Mruknęłam pod noskiem, na szczęście tego
nikt nie usłyszał poza Niebieskookim. Wstałam z krzesła by nalać sobie kawy.
Wypiłam cały kubek, a Niall jeszcze nie skończył.
- Horan,
nie wkurwiaj mnie. – powiedziałam biorąc mu talerz spod nosa. Spojrzał na mnie
z mordem w oczach, a ja, nie mająca czasu się przejmować, chwyciłam go za rękę
i pociągnęłam do przedpokoju. Przymknął drzwi, spojrzałam na niego.
- Jesteś
wredna. Ja jem śniadanie, a ty… - nie dałam mu dokończyć, cmoknęłam krótko jego
usta. – Dobrze, to mi wynagradza tą jajecznicę. – uśmiechnął się i narzucił na
siebie cienki, niebieski sweter i podwinął w nim rękawy. Wsiedliśmy do auta
Harry’ego i ruszyliśmy z piskiem opon w stronę szpitala.
W szpitalu
- Cześć,
kaleko. – mruknęłam do Liam’a. Danielle wciąż przy nim czuwała, podziwiam ją w
tym momencie.
- Witaj,
blondynko. – usłyszałam i uśmiechnęłam się. Przytuliłam chłopaka delikatnie, by
nic go nie zabolało.
- Jak
się czujesz? Wiadomo kiedy wyjdziesz? – spytał mój chłopak i… haha, jak to
dumnie brzmi. „Mój chłopak”. Podczas gdy siedziałam pod ścianą i rozmyślałam o
tym jaki to Niall jest piękny itp. chłopcy rozmawiali o pobycie Liam’a w
szpitalu, do kiedy tu będzie, czy będzie mógł jeszcze występować, jak się
czuje, i takie różne rzeczy na temat Payne’a.
-
Jannie, chyba chciałaś coś Liam’owi dać? Bo zaraz będziemy się zbierać. – rzekł
Horan’ek wyrywając mnie z potoku myśli i marzeń.
- Aa,
tak, dzięki że mi przypomniałeś. – powiedziałam wręczając kubeczek z koktajlem.
- My się
będziemy zbierać, co? – zwrócił się do mnie, a później do pary – obiecałem Jeanelle,
że pójdę z nią do galerii. – uniosłam brew i uśmiechnęłam się. Ale on kłamczuszy…
Posiedzieliśmy 15 minut w szpitalu i wyszliśmy.
- Niall,
czemu tak szybko wyszliśmy? Przecież mi nie przeszkadza, jak posiedzimy z nimi
jeszcze trochę… - spojrzałam na chłopaka, wzruszył ramionami i otworzył mi
drzwi auta.
- Masz
ochotę się przejechać do Milkshake City? – usłyszałam z jego ust, gdy byliśmy
niedaleko owego miejsca, o którym on wspomniał. Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam
się. Blondyn zaparkował samochód, wysiadł i kiedy już miałam otwierać drzwi,
zjawił się przy nich Horan’ek i wyręczył mnie.
-
Dziękuje, gwiazdko. – posłałam mu jeden z moich najsłodszych uśmiechów i
cmoknęłam jego policzek. Chwyciłam jego dłoń.
-
Ryzykujemy?
- Ok…
Za ręce,
uśmiechnięci weszliśmy do MC. Spojrzałam na listę shake’ów, jakie tu podawano.
Poczułam ciepły oddech Niall’a na swojej szyi, a później szept.
- Spójrz
na tą babkę co stoi kilka metrów od nas. – odwróciłam głowę i zerknęłam
dyskretnie na kobietę, miała może 25, 26 lat. Od razu rzucało się w oczy, że
jest otyła. – Patrz, jak jej się spod tej bluzki brzuch wylewa. – szeptał dalej,
a ja ledwo powstrzymałam się od śmiechu.
- Niall’er!
Przestań... Też tak będziesz wyglądać jak będziesz tyle żreć. - zaśmiałam się i
dałam mu ‘kuksańca’ w brzuszek. Wzięłam sobie shake’a bananowo-truskawkowego z
posypką kokosową. Blondasek wziął klasycznie czekoladowo-waniliowego i
oczywiście do tego gofra z bitą śmietaną, truskawkami, polewą karmelową,
kawałkami brzoskwiń i taką śmieszną kolorową posypką. Czekałam tylko, aż ten
kretyn się ubrudzi. Usiedliśmy na ławeczce przed drzwiami Milkshake City. Nie
wypiłam nawet ¼ shake’a, a on już miał na nosie, brodzie, policzkach i w
kącikach ust pełno śmietany, polewy i posypki. Śmiałam się z niego jak dziecko,
wyglądał co najmniej jak klaun. Swoją xperią zrobiłam mu zdjęcie, bo oczywiście
nie obędzie się bez dodania tego na twitter’a, po czym wzięłam serwetkę ze
stolika obok i wstałam, by lepiej widzieć gdzie jeszcze jest brudny. Nachyliłam
się nad jego buźką, wycierając z niej słodkości. Cmoknęłam jego nos, przy czym
zmarszczyłam zabawnie brwi i usiadłam obok niego. – Kochanie, ale ty głupiutki
jesteś. – zaśmiałam się i ukradłam truskawkę z jego gofra. – Chcesz? – spytałam
podstawiając mu pod usta słomkę mojego koktajlu. Wziął kilka małych łyczków, po
czym poczęstował mnie swoim shake’iem. Oblizałam usta i uśmiechnęłam się.
- Może
zjedz do końca tą swoją bombę kaloryczną i wracajmy do domu? Już i tak mamy
zapewnione zdjęcia w gazetach, a zachowujemy się jak typowa para.. Chcesz żeby
małpiatki się o nas dowiedzieli poprzez gazety? – powiedziałam patrząc w jego
błękitne oczy.
- Powiem
im dzisiaj wieczorem. Nie musisz przy tym być, nie wiem jak Zayn zareaguje...
Jemu chyba powiem wcześniej, nie przy chłopakach. – odparł Niall, jedząc
ostatni kawałek brzoskwini i wstał z ławki. Chwycił mnie za rękę i splótł nasze
palce. Pod samym domem, skorzystałam z tego, że szyby są przyciemniane i
musnęłam usta blondyna. Weszliśmy do domu, ściągnęłam z nóg vansy i wreszcie
odetchnęłam. Tutaj było chłodno, przyjemnie się siedziało, a za drzwiami skwar,
że roztopić się idzie.
- Zayn?
Harry? Lou? – zawołałam, lecz nikt się nie odezwał. Byliśmy sami z Niall’em.
Przez chwilę patrzyłam na niego, ale nic nie mówił. Poszłam do swojego pokoju i
weszłam na twitter’a. Odpisałam na tweety od znajomych i dodałam zdjęcie mojego
ukochanego z podpisem „A tak Niall’er je lody! Smacznego <3”. Potem weszłam
na facebook’a w akompaniamencie muzyki Linkin Park’u. Na chacie kilka fanek
pisało do mnie, co tam u mnie, że pozdrawiają mnie i całe 1D, odpisałam każdej
krótko. Po chwili, gdy już miałam wyłączać komputer napisała do mnie dziewczyna
o imieniu Lily.
- Cześć,
Jeanelle. Słyszałam, że jesteś z Niall’em. Życzę wam szczęścia. Pozdrawiam,
Lili. X
- Witaj,
Lili. Skąd takie wieści?
- W Canadzie
o tym strasznie głośno. – w Canadzie? – pomyślałam.
- Ale
przecież nigdzie nie ma naszych wspólnych zdjęć, ani sami nie ogłaszaliśmy tego
w mediach.
- Masz
tu link: www.xxxxxxxxxxx.com. Tutaj
piszą, że zdjęcia są z dzisiaj. – obejrzałam wszystkie zdjęcia, no tak.
Jesteśmy tutaj my w szpitalu, później jak wychodzimy z auta za ręce do
Milkshake City, jak przy kasie Niall obejmował mnie w pasie i szeptał do ucha,
jak śmialiśmy się na ławeczce gdy go wycierałam i robiłam zdjęcie, które teraz
jest na twitterze.
- Mam
prośbę Lili. Nie rozsyłaj zdjęć, ani tej strony, okej? Dziękuję ci. A w zamian
za to, że zrobisz to dla mnie, obiecuję poprosić Paul’a żeby zorganizował
koncert w twoim mieście. Ja mykam. Miłego dnia! Xx
Pięć
minut później napisała do mnie inna dziewczyna, Audrey.
- Odwal
się od Niall’a. Dobrze ci radzę szmato. Nie masz życia. – kiedy próbowałam
odpisać, wyskoczył mi komunikat, że użytkownik mnie zablokował. Przez kilka
chwil moje życie się zmieniło. Widziałam moje i Niall’era zdjęcia, ale zamiast
mojej twarzy były wulgarne teksty i „śmieszne” rysunki..
Wyłączyłam
komputer i podeszłam do drzwi blondyna. Zapukałam cicho, a gdy usłyszałam ‘proszę’,
nacisnęłam klamkę i weszłam.
- Niall…
- usiadłam obok niego na łóżku. Siedział po turecku z gitarą w ręce i
brzdękolił coś cicho.
- Tak? –
podniósł głowę i odłożył instrument na ziemię. Zagryzłam wargę i wtuliłam się w
jego szyję. Kilka pojedynczych łez spadło z moich oczu na jego ramię. –
Cichutko. Co się stało? – spytał głaszcząc czule moje plecy. Czując, że jest
blisko odrobinę się uspokoiłam...
- Na..
facebook’u.. – powiedziałam i kompletnie się rozkleiłam. Niall wziął laptopa na
kolana i wszedł na profil całego zespołu, kiedy zobaczył przeróbki zdjęć i
szydercze komentarze pod nimi, odstawił laptop na ziemię, przytulając mnie do
siebie. – Hej, mała... Nic się nie dzieje... Na początku z Dan było to samo...
Nie przejmuj się. – podniosłam wzrok i spojrzałam na niego. By dodać mi otuchy
uśmiechnął się lekko i objął moje ramię. Jak dobrze, że jestem z kimś, kto mnie
wspiera w takiej chwili...
cudowny ! takie hejterki to mnie na serio wkurwiają !!!czekam na nn XX
OdpowiedzUsuńu mnie 7 rozdzial !:) i widze ze i u cb pojawil sie nowy,. ide go przeczytac xd
OdpowiedzUsuńlifewithfuckinglove
Ooo,Twoje opowiadania są niezłe. Ciagle bym tylko je czytała!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i chętnie będę Twojego obserwować ;)
http://carla-verne.blogspot.com/
Jacy oni sa slodcy no! ^^ Ale troche mi szkoda Zayna... rozdzial boski ale to tak zawsze jest! :*
OdpowiedzUsuńSzybko pisz!
1d-gotta-be-you.blogspot.com
Ola to początkująca piosenkarka, która potrzebuje wsparcia. Jest Directionerką marzącą o spełnieniu swych marzeń, a Ty możesz jej pomóc. Zagłosuj na nią w kategorii wokal na stronie http://talents-factory.blogspot.com/ Poleć znajomym jeśli możesz. Directioners help directioners?
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten rozdział i powiem Ci, że mi się naprawdę podoba. Nie wiem na razie o co chodzi dlatego gdy tylko znajdę czas zabieram się za nadrabianie poprzednich rozdziałów ;)
OdpowiedzUsuń[shouldletyougo.blogspot.com]