niedziela, 24 czerwca 2012

I would swim all the oceans just to see you smile...


             włącz TO             

             Następnego dnia moje myśli wciąż krążyły wokół Harry’ego. ‘Co go ugryzło?’ wciąż jedno pytanie nie dawało mi spokojnie funkcjonować. Wstałem z łóżka, poszedłem do łazienki. Była zajęta, więc grzecznie zapukałem. Drzwi uchyliły się, a w nich stanął nie kto inny, a Hazza.
- Lou.. Wyspałeś się? – mruknął wbijając wzrok w podłogę. Jego mama chyba nie pochwalała spania nago, ponieważ młody spał w bokserkach.
- Tak, Harry, dziękuję. A ty? Niewyraźnie wyglądasz. – powiedziałem zamartwionym głosem. Kiwnął głową na znak, że noc była znośna i wzruszył ramionami. Zacisnąłem wargi i przewróciłem oczami. Ten szczyl mnie zaczynał irytować. No bo ile, kurwa, można siedzieć cicho? Wszedłem do pomieszczenia, zamknąłem drzwi na klucz. Stanąłem przed lustrem, oparłem się dłońmi o umywalkę, spoglądając na swoje odbicie. Potargane włosy to było nic w porównaniu z moją zmęczoną twarzą. Spójrzmy prawdzie w oczy – co z tego, że o jedenastej poszedłem spać, skoro obudziłem się w środku nocy i nie zasnąłem do rana, gdyż myślałem, nie trudno się domyślić o czym.
- Louis? Długo będziesz? Ja chciałam tylko szczotkę do włosów... – głos starszej siostry Harry’ego wyrwał mnie z zamyśleń. Otworzyłem drzwi, zapraszając gestem dłoni dziewczynę do środka pomieszczenia. Posłała mi zawadiacki uśmieszek, po czym zabrała przedmiot i wyszła. Uniosłem brwi i podszedłem z powrotem do lustra. Postanowiłem najpierw ogarnąć wulkan, który wybuchł na mojej głowie, a potem zająć się twarzą. Po kilku minutach, nie wiem ilu dokładnie, wyglądałem mniej więcej jak człowiek. Opuściłem łazienkę, udając się do pokoju. Ubrałem się w obcisłą bluzkę w paski i zielone rurki. Do tego, jak doradziła mi Gemma, ubrałem czerwone szelki. Przejrzałem się jeszcze kilka razy w lustrze i zszedłem po schodach do kuchni, jak się okazało śniadanie było już gotowe. Usiadłem przy stole, a zaraz obok mnie pojawiła się Gemma.
- Smacznego. – mruknęła posyłając mi ciepły uśmiech. Odwdzięczyłem się tak samo miłym uśmiechem i zacząłem powoli jeść kanapki. Dziewczyna oświadczyła mi, że wychodzi, a zaraz po tym dodała, że jej matka jest w pracy i wróci wieczorem.
- Miłego dnia. – rzuciłem i wstałem, by pomyć naczynia. Kilka minut po wyjściu nastolatki z domu, pojawił się Loczek.
- Wychodzę. Będę jakoś koło czwartej. Rano. – powiedział beznamiętnie, ubierając buty.
- Kurwa. – rzuciłem talerzem. Nie miałem tego w zamiarze, ale rozbił się. Podszedłem do Harry’ego i chwyciłem go za ramiona. – Jesteś idiotą, wiesz? I jebanym egoistą. Jak kurwa możesz nie odzywać się do mnie tyle czasu, po czym kurwa oznajmić mi, że wychodzisz i będziesz o czwartej nad ranem?! Gdybym kurwa znał powód. Ale go kurwa jebana mać nie znam! Harry, idioto, powiedz mi do chuja co się dzieje. Nie wiem jak mam to dalej ciągnąć. Przed fanami, reporterami i wszystkimi innymi udajesz, że jest okej. ALE KURWA NIE JEST! – wydarłem się, patrząc mu prosto w oczy. Wykrzyczałem mu prosto w twarz, co mi leżało na sercu tyle czasu. I szczerze powiedziawszy, popełniłem błąd. Harry osunął się po ścianie, skulił na podłodze i zaczął płakać. Najnormalniej w świecie, schował twarz w kolanach i zaczął szlochać. Kucnąłem obok niego, delikatnie kładąc dłoń na jego ramieniu. – Hazza.. powiedz mi, błagam, o co chodzi... Nawet nie wiesz, jak bardzo się o ciebie martwię. – szepnąłem i drugą dłonią uniosłem jego głowę, by spojrzał na mnie. Łzy ciekły mu ciurkiem po policzkach, zmrużył oczy, by leciało ich mniej. Otworzył usta, jakby już chciał powiedzieć co mu leży na duszy, lecz zamiast zacząć mówić, on przybliżył się do mnie, zmniejszając tym samym dystans między nami. Poczułem jego ciepły oddech na swojej twarzy, a zaraz potem usta. Zmrużyłem oczy, moje serce zaczęło szybciej bić. To sen, tak? Nie tak dawno nie mogłem przestać myśleć o smaku jego warg, a teraz... Zresztą, po co ja w takim momencie myślę. Chciałem mu się oddać, zaufać jego uczuciom. Tu i teraz. Jednak on oderwał się gwałtownie ode mnie. Na policzkach miał wypieki, a z jego oczu poleciało jeszcze więcej łez.
- Louis..., ja chyba jestem nienormalny. Kocham cię. – wyszeptał, wstając z podłogi. Ominął mnie zręcznie i wybiegł z domu. Stanąłem w przejściu. Przez chwilę miałem ochotę zacząć biec za nim, ale to było bez sensu, Harry zawsze był szybszy ode mnie. Krzyczałem jego imię. Miałem wrażenie, że odwrócił się i spojrzał na mnie. Może patrzył na mnie wieczność, może tylko ułamek sekundy. Nie wiem, ponieważ zalałem się łzami, wszedłem do domu po swoje rzeczy. Te kilka minut zmieniło całe moje życie. Napisałem do niego smsa „Hazza, wracam do Londynu. Nie zostawię Ci auta, bo kurwa, jesteś dzieckiem. Jedź autobusem.”, zacząłem pakować ubrania. Nawet nie zdążyłem spojrzeć na zegarek, kiedy już byłem w drodze powrotnej do domu. Mojego domu.
            Niall
Wraz z Jane stwierdziliśmy, że przeprowadzimy się do mnie. To znaczy, przeprowadzimy. Chodzi mi mianowicie o to, że mała zamieszka u mnie w czasie jej pobytu w Londynie. Później... jakoś ogarniemy nasze spotkania, cóż. W każdym razie Jane wpadła na ten pomysł i od wczoraj jeszcze żyjemy; nic nie spaliliśmy, nie rozbiliśmy ani uwaliliśmy błotem. A teraz, leżeliśmy w łóżku. Dopiero się obudziłem, a Jannie wpatrywała się we mnie przez cały czas, co czułem przez sen.
- Niall, kochasz mnie? – na dzień dobry przywitał mnie głos Jeanelle.
- Tak. – odparłem bez namysłu i chciałem ją przytulić, ale umknęła mi, wychodząc spod kołdry. Usiadła na krawędzi łóżka.
- A kogo będziesz kochać jutro? – ponownie spytała, a ja, znów bez chwili zastanowienia się, mruknąłem ‘Ciebie’.
- A pojutrze? – przeczesała włosy, na co ja również wyszedłem z łóżka. Położyłem się na brzuchu na kołdrze, wpatrując w dziewczynę. Cóż ona znów wymyśliła?
- W dalszym ciągu ciebie.
- A za dwadzieścia lat? – założyła ręce na piersi, wpatrując się w moje oczy. Zagryzłem wargę.
- Inną. – szepnąłem, uśmiechając się zabawnie.
- Kogo? – Jane widocznie nie podzielała mojego entuzjazmu, jeszcze. Miała smutną minę na to słowo, jednak nie mogłem się dłużej nad nią znęcać.
- Naszą córkę. – podniosłem się, usiadłem obok niej i musnąłem jej usta. Kiedy się całowaliśmy, czułem jak Jannie się uśmiecha.

Heej. ;) Wybaczcie, za ten rozdział, nie wyszedł tak jak chciałam. Dedykuję go Bartusiowi, mojemu kochanemu braciszkowi, choć nie wiem czy to czyta. Przepraszam jeszcze raz za wczoraj. Nie bądź już smutny przeze mnie :c 

Wiku. xx 

12 komentarzy:

  1. oj Hazza Hazza po co uciekłeś? świetny rozdział <333 czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. aww... jaki slodziak z Niall'a ♥ a co do Harry'ego to po co uciekl nooooooo?! Oni MUSZA byc jak najszybciej razem
    1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. grrr, muszę jeszcze przeczytać kilka wcześniejszych, a ty już dodajesz nowe! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nadrabiaj szybko, bo od kilku dni mnie męczy wena, a jak jej nie wykorzystam to będę mieć zastój miesięczny :D haha. ;)

      Usuń
  4. pojawił się 2 rozdział na hard-to-know.blogspot.com ;) zapraszam
    PS : Jutro przeczytam twoj rozdział i skomentuję , Obiecujęxx :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak więc lecę czytać i komentować, dzięki że mnie informujesz <3 dobrze, dziękuje ;* xx

      Usuń
  5. omfg, harry ;-; mam wrażenie że coś się stanie, geez, Louis, trzeba było go szukać, a nie jechać samemu! D: ale wiem, trzeba komplikować, bo inaczej nudno będzie |D przy końcówce sie rozpłynęłam awwwwwww :3 pisaj szybciej, będę cię męczyć o to C: także ten, obiecany komentarz jest, xoxoxoxoxoxoxo skarbie *:

    OdpowiedzUsuń
  6. no dlaczego Louis sobie wyjechał? och chyba w stresie nawala. rozdział zajebisty. czekam z niecierpliwością na kolejny ;)

    http://make-this-something-more-1d-story.blogspot.com/ <- nowy rozdział. zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. o gasz ! Przeczytałam twoje dwa ostatnie rozdziały i nie mogę wyjść z podziwu jak to ładnie napisałaś. Harry <3 nasz kochany Harry zakochał sie nie w tej osobie co powinien , a to smutne bo przeciez ten chłopak zasługuje na miłość co nie ?! nie ważne czy jest to chłopak czy laska, a z Lou ładnie by pasowali.
    a co do Lou to nie spodobało mi sie za bardzo ze tak zostawił Loczka. W koncu to on chciał znac prawdę ! i jak mu wreszcie Harry powiedział to stchórzył !eh nie dobrze.
    A co do Nialla i Jane. to sa dla siebie stworzeni i sa tacy szczęśliwi ! ;) dawaj next i mam nadzieje ze ci wynagrodziła tym komentarzem moje małe zaniedbanie ;) przepraszam ! ;*
    a na hard-to-know pojawiła sie druga czesc 2 rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny. zajebiście piszesz. czekam na next. *_*

    koniecznie wpadnij na mojego bloga o Harrym z 1D making-same-mistakes.blogspot.com, komentarze mile widziane.

    OdpowiedzUsuń
  9. hard-to-know . NOWY ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na nowe opowiadanie o LARRY STYLINSON. Jest już pierwszy rozdział. http://on-larrystylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń